Info

Suma podjazdów to 60083 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2014, Kwiecień4 - 0
- 2014, Marzec7 - 4
- 2014, Luty7 - 3
- 2014, Styczeń4 - 0
- 2013, Grudzień6 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik2 - 1
- 2013, Sierpień9 - 0
- 2013, Lipiec8 - 0
- 2013, Czerwiec7 - 0
- 2013, Maj6 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 0
Listopad, 2013
Dystans całkowity: | 49.58 km (w terenie 43.00 km; 86.73%) |
Czas w ruchu: | 05:20 |
Średnia prędkość: | 9.30 km/h |
Suma podjazdów: | 1547 m |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 24.79 km i 2h 40m |
Więcej statystyk |
- DST 15.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:29
- VAVG 10.11km/h
- Podjazdy 444m
- Sprzęt pioTREK
- Aktywność Jazda na rowerze
Ziimaa!!!
Środa, 27 listopada 2013 · dodano: 27.11.2013 | Komentarze 0
Dzisiaj krótkie testowanie nowych ustawień amortyzatorów!
Wszystko ok, zjazd z Wierzycy do przełęczy właściwie bez przeszkód plus fajny singielek "czarnym misiem". Jest extra do tego spadł śnieg!
Track Endomondo
- DST 34.58km
- Teren 31.00km
- Czas 03:51
- VAVG 8.98km/h
- Podjazdy 1103m
- Sprzęt pioTREK
- Aktywność Jazda na rowerze
Punk MTB
Niedziela, 17 listopada 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0
Niedziela, wolna niedziela, nareszcie wolna niedziela!
Mimo że remont mieszkania jeszcze w toku dzisiaj tylko na jedno jest czas!
Wstaję i zerkam na zegarek - 9.40! Kurde przysneło mi się :) ale nie jest źle przecież do konkretnego terenu mam zaledwie przysłowiowy rzut kamieniem.
Poranna kawa plus lekkie śniadanko, wskakuję w wczoraj przygotowane ciuszki, zabieram przygotowanego i gotowego do drogi PioTREKA i wychodzę na dwór!
Niestety nie udało się z nikim ustawić na dzisiejszy trip trudno jadę kolejny raz sam. Forever alone! Ale cóż nie powiem żeby zbytnio mi to przeszkadzało.
Mam dość bezkompromisowy styl jazdy i nie każdemu to pasuję a ja nie lubię chodzić na kompromisy. "Jeździj zawsze tak jakbyś ostatni raz jechał", to jest moje rowerowe motto!
Na zewnątrz dość mgliście ale nie przeszkadza mi to wcale temperaturę nazwał bym orzeźwiającą, praktycznie bezwietrznie ale tam gdzie się wybieram (las) i tak się podmuchów nie odczuwa. Włączam endo, atakuję swoje uszy mieszanką trashu i hip hopu (he he) i rura w teren!
Mam swoją rozgrzewkową trasę, zboczem Gozdnicy do schroniska potem w dół i podjazd czarnym pieszym a dalej nie może być inaczej niż na Wieżycę. następnie zachodnim zboczem podjeżdżam do polany z dębem zaliczając nieprzyjemne kocie łby na dodatek sprytnie ukryte pod warstwą opadłych liści.
Nic nie może nam (me and my bike) dzisiaj przeszkodzić, pokonujemy wszelkie niedogodności terenowe i już żółtym w iście spacerowym tempie pniemy się na szczyt. Sporo pieszych liczyłem na niższą frekwencje :), pogoda się z minuty na minutę poprawia robi się cieplej a wraz ze wzrostem wysokości po mgle nie pozostaje już nawet ślad.
Na szczycie standardowo sporo ludzi ale żadnego bikera :(. Z miejsca widokowego roztacza się piękna panorama z opadającymi mgłami.
Zjadam regeneracyjną bułkę i popijam napojem i ruszam tą samą drogą w dół, jadę dość szybko (nie zwalniam praktycznie poniżej 30) mimo sporej ilości podchodzących. Ten rower daje o wiele większą kontrole przy dużych szybkościach tu nie ma nawet o czy dyskutować! Docieram do przełęczy, przecinam szosę i atakuję Radunie. Monotonny podjazd już nie tak długi postanawiam skrócić o finałowy odcinek na szczyt i ruszam niebieskim szlakiem bardzo fajnym singlem okraszonym kilkoma ciekawymi zjazdami.
Jako że fajnie mi się jedzie to postanawiam jeszcze raz dość wysoko podjechać i tym razem wspinam się wschodnim zboczem Ślęży. Długi monotonny podjazd daje mi się we znaki, odmienna pozycja na rowerze i rowerowa abstynencja w ostatnich tygodniach odbija piętno ma moich udach ale według wcześniej cytowanego motta nie wymiękam i docieram do czerwonego/żółtego pomiędzy szczytem a "panną z rybą". No i heja w dół po raz kolejny! Tym razem o wiele wolniej wystające kamienie i piesi nie pozwalają na specjalny hardcore ale i tak w miarę płynnie zjeżdżam sobie. Odbijam jeszcze w stronę Wieżycy i kontynuuje zjazd zboczem takim dziką ścieżką oznaczoną na drzewach białymi kropkami.
Na koniec jeszcze mój ulubiony odcinek na odstresowanie i powrót do rzeczywistości czyli szybki odcinek żółtym szlakiem najpierw pod parkiem linowym potem wzdłuż ogrodzenia ośrodka wychowawczego. I cóż czas na obiad...
Track Endomondo