Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi GordonChaozz z miasteczka Sobótka. Mam przejechane 2148.27 kilometrów w tym 1687.87 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 9.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 60083 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GordonChaozz.bikestats.pl
  • DST 19.41km
  • Teren 19.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 8.76km/h
  • VMAX 41.43km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Podjazdy 663m
  • Sprzęt Szarik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ślężański klasyk

Piątek, 16 grudnia 2016 · dodano: 16.12.2016 | Komentarze 0

Późny start (14), więc nadarza się okazja przetestowania nowej lampki. Podobno wydajnej :). Zaczynam ostro "czerwonym" z Sobótki, błotko zmarznięte więc się nawet jedzie, przy wiacie odbijam lekko w lewo i kontynuuję podjazd zachodnim zboczem góry. Zaczyna gdzieniegdzie pojawiać się śnieg i więcej lodu. Jest ekstra, lekki przymrozek, bezchmurnie i bezwietrznie.

Nagle uderza mnie myśl: bateria w lampce naładowana? podczas testów na sucho była fabrycznie naładowana i nic więcej z nią nie było robione... no nic mam jeszcze czołówkę w plecaku.
Droga jest całkowicie pokryta śniegiem, widać jakieś ślady turystów i dwojga rowerzystów które nagle odbijają w dół! Ktoś zagrabił nowego singla!! No to co? Zakładam ochraniacze na kolana i jazda! Ehh zaraz na początku drop! Pękam i sprowadzam go. Może następnym razem go ogarne. Dalej miodnie w dół bez specjalnych trudności ale fajnie! Przecinam jedną drogę i dojeżdżam do "zielonego" i tutaj albo się kończy singiel albo go zgubiłem...
Zaczynam podjazd na szczyt, ostatnio nie podołałem, dzisiaj się udało chociaż w wyższej części "Żółtego" pod cieniutką warstwą śniegu lód. podczas podjeżdżania drogę przebiegło stadko dzików! 
Na szczycie pusto, jadę na wieżę widokową popatrzyć na zachód słońca, widok magiczny, w dole mgły i lasy... Pstrykam parę fotek telefonem




i biorę się za montaż lampki. Tak jednak bateria wyczerpana, z testu nici... Czołówka na kask i lecę w dół klasykiem enduro (os1 EMTB) do "czarnego" i nim już cały czas do przełęczy pod wieżycą a potem "żółtym" do miasteczka i do domku do ciepłej kąpieli!
Stay hard, stay MTB!




  • DST 26.00km
  • Teren 24.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 6.93km/h
  • Sprzęt Szarik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyciszanie się....

Piątek, 2 grudnia 2016 · dodano: 02.12.2016 | Komentarze 0

Wstaje rano, lunatykuje do kuchni, zaparzam kawę. Wyglądam przez okno: chmury wiszą nisko, wiatr niczym halny... Ehh miał być dzisiaj chilloutowy rowerek ale... nie ma mocy, nie ma chęci nie... Jajecznica i rozmyślanie co tu dzisiaj robić... Może jednak? Na spokojnie? W lesie nie będzie wiało, jakby się przejaśnia można by spróbować. Herbata do termosu, jakieś ciastko do plecaka i jednak ruszam. Postanawiam się wyciszyć po intensywnym tygodniu pracy. Zaczynam ostro od Gozdnicy żeby mieć blisko jakbym się rozmyślił. Jakoś idzie, dwa fajne zjazdy z tej górki i atakuje Wieżycę. Wjeżdżam chyba siłą woli na 32-40 swoim traktorem. Ok to może by na kamieniołom? ok dzisiaj powinno być tam spokojnie. Na miejscu jeden nurek pakuje się do auta, objeżdżam do okoła, pstrykam kilka fotek


i ruszam w masyw! Staje napić się gorącego napoju, wszędzie błoto i śliskie liście ale to nie przeszkoda w prawdziwym MTB :) .


Jadę na szczyt żółtym, nikogo na drodze, powtarzam: nikogo! Za to Zima! śnieg i oblodzona droga powyżej polany z dębem. Wprowadzam ale nie z powodu oblodzenia, odcięcie zupełne... Na wierzchołku wieje okrutnie ale widok na zachód przepiękny, słońce już lekko zachodzi i panorama w kolorach żółto-czerwonych. Robię jakieś zdjęcie ale pada telefon.

Chyba mrozu się wystraszył :) Cóż czasu już zbyt wiele nie ma, sił już wcale. Zjeżdżam prosto do Sobótki, starczy na dziś. Czasami dobrze jest pozostać sam na sam tylko ze sobą i odreagować wszystkie problemy co roją się i kąsają na codzień. Każdy ma jakiś na to sposób, ja mam  rower :) 
https://www.endomondo.com/users/2416194/workouts/842251801




  • DST 3.62km
  • Teren 3.62km
  • Czas 00:36
  • VAVG 6.03km/h
  • Sprzęt Szarik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pech

Piątek, 18 listopada 2016 · dodano: 18.11.2016 | Komentarze 0

Miało być tak pięknie, tak epicko... Najpierw zaspałem i zmiana lokalizacji, jadę na Ślężę!

Robię dzisiaj cały dzień, najsoczystsze kawałki masywu! Pogoda doskonała, troszkę wieje ale przecież jadę do lasu. Zaczynamy od trasy mini DH na Gozdnicy!
DSCN3569
...i koniec, pęka wózek przerzutki, łapie go koło i wyrywa zmieniarkę z haka ramy...
DSCN3574
Game over, wracam z buta do domu. Może dobrze że zaspałem?
https://www.endomondo.com/users/2416194/workouts/836747391




  • DST 94.10km
  • Teren 28.00km
  • Czas 10:02
  • VAVG 9.38km/h
  • Podjazdy 2000m
  • Sprzęt pioTREK
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cały dzień na rowerze!

Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 13.04.2014 | Komentarze 0

Pojawiła się opcja  darmowego transportu do samochodem Wałbrzycha, haczyk jest taki że powrót dopiero o około 18 a na miejscu mamy być o 8! Moja pani jedzie na uczelnie a ja?
Wczesnym rankiem podczas pakowania ekwipunku na trasę odczuwam efekty wczorajszego lekko "wydłużonego" wieczoru, ale nic już nie może mnie powstrzymać przed wyjazdem, co najwyżej jak się później okazało lekko spowolnić...
Docieramy na miejsce punktualnie, teraz muszę się dostać na Podzamcze gdzie taak naprawdę zaczyna się dzisiejsza przygoda.
Wjeżdżam w teren, na początek rozgrzewkowy podjazd do dokoła Borowej.


Wygląda na to że będzie dzisiaj ciepło, troszkę się tym martwię bo ubrałem się dość grubo ale co tam najwyżej się rozbiorę.
Skręcam w niebieski szlak, nie byłem tutaj 2 lata ale pamiętam go jako dość ciekawy. Niestety pierwsza część została lekko zniszczona pracami leśnymi ale końcówka (dla mnie) dalej fajna!
Teraz oczywiście trawers Strefy MTB na Rybnickim Grzbiecie! Bardzo żałowałem jak zmuszony byłem ostatnio go opuścić...
Tutaj też prace leśne, wjazd na niego wygląda tak:

a początkowa jego część jest zaśmiecona pozostałościami po wyrębie. Ale i tak się extra jedzie. Na koniec 3 agrafki i spoko zjazd do szosy. Stąd ruszam asfaltem pod górę znowu do zielonego mtb i atakuję ruiny zamku Rogowiec. Początkowa część podjazdu bardzo grząska i do tego stroma, od razu przypomniał o sobie wczorajszy długi wieczór. Odcinek singlem bardzo fajny a podpychanie roweru tym kawałkiem od skalnej bramy do ruin rekompensowały widoki i oczywiście zjazd nim :)

A widoki naprawdę przednie!

Dobra trzeba było coś przekąsić, jako miejsce popasu wybieram Andrzejówkę, dość szybko tam docieram, zjadam słodką bułeczkę, banana i popijam orzeźwiającą kawą...

Plan jest taki teraz robię os 6 z zeszłorocznego Joyride emtb Mieroszów a potem szlak graniczny zielony.
Dojazd do początku tego oesa to mozolny podjazd rozjechaną przez leśne mechaniczne potwory drogą.

Potem ponad kopalnią na szczyt Bukowca.

Wszędzie zniszczenia po wycince drzew, początek odcinka specjalnego EMTB też rozwalony i pełno pozawalanych drzew...
Sam odcinek dość stromy z luźnym podłożem, bardzo przyjemny :)
Teraz przez Sokołowisko do granicy znowu pod górę a wspomniany wyżej szlak przygraniczny to już w ogóle inna bajka!
Określenie interwałowy nabiera tu zupełnie innego znaczenia, bardzo strome krótkie podjazdy (dla mnie z buta) i takie też zjazdy.

Po kilku kilometrach takiej jazdy opadam z sił i robię kolejną przerwę. Przez dłuższą chwilę delektuję się okolicznościami przyrody.

Po odpoczynku zjeżdżam zielonym rowerowym, sporo błota ale to akurat mi nie przeszkadza.
W bartnicy gubię drogę i nadkładam sporo niepotrzebnej szosy... Trudno  teraz i tak dość długi odcinek asfaltem, potem kawałek terenem (żółty rowerowy) do Głuszycy i drugi raz dzisiaj przez Grzmiącą do zielonego tylko tym razem skręcam w przeciwnym kierunku.Forsując długi podjazd ostatkiem sił dostaję esemesa że zajęcia prawdopodobnie skończą się szybciej więc postanawiam skrócić pierwotną trasę i jak to często bywa mylę drogę i wyjeżdżam w Jedlinie Zdrój. Zamiast skrócić nadrabiam dobrych kilka kilometrów i to zamiast terenem to asfaltem... Teraz nie pozostaje mi nic oprócz szosowej wycieczki po Wałbrzychu, ale udaje mi się dotrzeć na czas na parking przed uczelnią....

No takie dni to ja lubię mimo wszystko...




  • DST 33.94km
  • Teren 32.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 9.98km/h
  • Podjazdy 1203m
  • Sprzęt pioTREK
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niebieskie

Poniedziałek, 7 kwietnia 2014 · dodano: 07.04.2014 | Komentarze 0

Muszę się dobrowolnie, na samym początku przyznać że do dzisiejszej trasy zmobilizował mnie jeden ze wcześniejszych wpisów Bikestatsowej koleżanki Lei. Jej wyczyny hardtailem na niekiedy bardzo wymagających odcinkach Ślężańskich zasługują na wielkie słowa uznania! Wielki szacunek!
Więc postanowiłem też się spróbować z niebieskim ze szczytu Ślęży w stronę Sobótki Zachodniej.
Najpierw zaaplikowałem sobie kamienisty podjazd czerwonym od hotelu Sobotel, później do koła góry i standardowy podjazd żółtym od polany. No i wspomniany wcześniej zjazd. Już od dawna się do niego szykowałem ale potrzebowałem chyba bodźca :) troszkę sama realizacja się opóźniła ostatnią kontuzją. Sam zjazd nie był aż tak bardzo trudny, gorzej go  zapamiętałem z pieszych wędrówek. Trzeba tutaj napomnieć że posiadam mimo wszystko sprzęt o wiele bardziej przystosowany do takich tras (full o 150mm skoku) niż Lea.
Gdyby nie liczyć zwalonych drzew to musiałem się zatrzymać tylko raz:

Po zjechaniu schodków nie udało mi się ominąć tego kamola...
Dolny odcinek szlaku odpuściłem ponieważ znam go bardzo dobrze i już wielokrotnie nim jeździłem i w dół i w górę.
Wjeżdżam drugi raz do polany, potem w dół do przełęczy wzdłuż żółtego i Radunia. Tutaj standard, wjazd do koła i w dół niebieskim, można powiedzieć że się do niego przyzwyczaiłem bo już nawet podjeżdżam fulem ten stromy kawałek przed szczytem :) później "dziki" bardzo stromy odcinek i powrót na przełęcz. Teraz jeszcze jeden podjazd zachodnim zboczem i jak to zwykle bywa później zjazd tym razem "drogą dzikiej świni". Potem jeszcze mocny podjazd na Wieżycę i zjazd do przełęczy żeby zaliczyć jeszcze Gozdnicę i do domku.

Tak przyozdobiony błotem rower jest najlepszym potwierdzeniem udanego wypadu!
PEACE! 




  • DST 54.82km
  • Czas 02:26
  • VAVG 22.53km/h
  • Podjazdy 537m
  • Sprzęt Scalicja
  • Aktywność Jazda na rowerze

Scalicja na spacerze

Środa, 2 kwietnia 2014 · dodano: 02.04.2014 | Komentarze 0

Po wczorajszym spacerze dzisiaj rower.
Jako że bark w dość dobitny sposób przypomina o niedzielnej glebie dzisiaj jeździłem tylko po szosie...
Trasa jak to na szosę przystało, równa, długa i częściowo pod wiatr.
Objechałem Ślęże a przy okazji i wzgórza Kiełczyńskie.
Zadowolona z takiego układu rzeczy była chyba tylko moja Scalicja chociaż ona pewnie tak jak ja wolała by w teren...




  • DST 13.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 3.39km/h
  • Podjazdy 619m
  • Aktywność Wędrówka

Spacerek we dwoje

Wtorek, 1 kwietnia 2014 · dodano: 02.04.2014 | Komentarze 0

Maści przywracają powoli moje obolałe stawy do używalności więc bez wahania zgadzam się na propozycję mojej pani na szybki, lekki wypadzik w góry sowie. Pogoda idealna więc pakujemy plecak i ruszamy!
Wchodzimy na szczyt Wielkiej Sowy "niebieskim" potem schodzimy do koziego siodła i wracamy do samochodu przez schronisko Sowa. Takie niby nic ale fajnie było! :) Trzeba wpaść tutaj już z rowerem!







  • DST 34.42km
  • Teren 33.00km
  • Czas 03:48
  • VAVG 9.06km/h
  • Podjazdy 1031m
  • Sprzęt pioTREK
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złe dobrego początki

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 1

Ok dzisiaj zmiana czasu więc śpimy godzinę krócej! He he dobre!! Jak już uznałem że się wyspałem wyłażę z łóżka i aplikuję sobie wraz ze śniadaniem poranną dawkę kofeiny. :) Za oknem mgła, ale już słońce się przebija więc zbieram ekwipunek i ruszam w teren! 
Plan jest ambitny, temperatura bardzo obiecująca więc jadę na krótkie spodnie!
Na pierwszy ogień Gozdnica i kilka ciekawych odcinków na rozgrzanie, a tu "zonk" na początek! Na około metrowym dropie zaliczam glebe... Za szybko najechałem na niego a po ostatnich deszczach jest stosunkowo ślisko i nie wyhamowałem wystarczająco i musiałem się ratować wykładką na bok wybierając między spadkiem z mini przepaści a uderzeniem w drzewo...
Efekt? Zgięta klamka hamulca plus stłuczony bark i kolano...

Kurde stłuczenia są dość mocno odczuwalne ale nie odpuszczam dzisiaj po prostu modyfikuję plan!
Zaczynam opcję "B" czyli chillout na rozruszanie opuchniętego kolana wybieram trasę mniej wymagającą i po prostu jadę sobie płaskim "czarnym" szlakiem. Po jakimś czasie nudzi mi się to i postanawiam coś konkretniejszego podjechać. Podjeżdżam do "polany z dębem" a tutaj standardowo w niedzielę bardzo dużo turystów. Na szczyt się nie pcham wybieram opcję w dół do przełęczy i po raz kolejny pruję w dół niby singlem wzdłuż "żółtego". Będąc na przełęczy nie mogłem sobie pozwolić żeby odpuścić Radunię więc wjeżdżam  na szczyt i "niebieskim" w dół. Na szczycie spora liczba piechurów a na szlaku ślady opon nie zawsze zgodne z moją "linią". Potem nieczynnym  stokiem narciarskim do drogi i powrót na przełęcz i monotonny kociłbisty podjazd "czarnym". I super miodny zjazd od "Skał Władysława" drogą "dzikiej świni". Na koniec postanawiam zrobić jeszcze Wieżycę i zjazd żółtym pod parkiem linowym.
Ehhh chyba się starzeje ale dzisiejsza wyprawa uświadomiła mnie że kolejne dropy hopy i inne takie dopiero jak uzbroję się w ochraniacze...





  • DST 36.94km
  • Teren 36.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 13.11km/h
  • Podjazdy 394m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Home sweet home

Środa, 26 marca 2014 · dodano: 02.04.2014 | Komentarze 0

Pogoda się troszkę ustabilizowała więc można by rzec że na pożegnanie z swoimi rodzimymi stronami ruszam na terenową przejażdżkę. Jutro będę podróżował pociągiem więc umytego z Novo Mestowego błota Treka zostawiam w domu a na wycieczkę biorę rower mojej siostry: Merida Sub 40. Za amortyzację odpowiada w nim mój stary dobry Duke bo seryjny widelec nie nadawał się do niczego :), Napęd to Acera/Deore a za zwalnianie odpowiadają fałki do których producent nie chciał się nawet przyznać ;) wcale się zresztą nie dziwie...
Z cel obieram sobie kilka okolicznych pagóreczków, tak tylko żeby nie zapomnieć jak się po piachu jeździ. Jedno muszę zauważyć że w naszych terenach jest bardzo dużo dzikiej zwierzyny! Sarny, dziki i ogrom ptaków od jakiś drapieżnych po dzięcioły i bociany i żurawie. Przejeżdżam też przez rzekę Barycz i tu napotykam te największe z wymienionych wcześniej.
Bardzo przyjemnie się jeździ ale trzeba wracać bo późno się robi... Szkoda wiedząc że jutro prawie 20 km szosą rowerem o oponach 2,4...




  • DST 59.33km
  • Czas 02:53
  • VAVG 20.58km/h
  • Podjazdy 389m
  • Sprzęt Scalicja
  • Aktywność Jazda na rowerze

Porą makrą szosa sucha...

Poniedziałek, 17 marca 2014 · dodano: 17.03.2014 | Komentarze 0

Dzień zaczął się bardzo źle, wieść o śmierci Marka Galińskiego bardzo przygnębiająca...
Szkoda, był dla mnie zawsze uosobieniem i prekursorem naszego MTB. Był wzorem dla wielu, w tym i mnie i taki już pozostanie...

Kurdę aż wstyd przyznać ale dziś ZERO terenu...
Szosowa wycieczka do Mietkowa w celu rozpoznania odległości i przybliżonego czasu jazdy do miejscowego dworca PKP.
Już niedługo będę zabierał fulla na wyjazdy pociągiem w góry i trzeba mieć jakieś porównanie.
Postanawiam jeszcze się troszkę pokręcić skoro już przerobiłem Scalicjaę na szosę. 
Oczywiście nie mogło zabraknąć jakiegoś podjazdu więc atakuję Przełęcz Tąpadła razem z napotkanym tam panem szosowcem, później już w dół do Sobótki. 
Wyjeżdżając dzisiaj na szosę sądziłem że w terenie będzie mokro po ostatnich opadach le chyba nie jest tak źle, na pewno lepiej niż pod ten nieszczęsny wiatr...